FOTOGRAFUJĘ...
...od ładnych kilku lat ;-) Przede
wszystkim przyrodę, ale nie stronię również od elementów etnograficznych.
Początkowo moją pasją było makro, potem świat owadów ustąpił miejsca
pejzażom, etnografii wraz z portretem i fotografii podróżniczej. Moje ulubione fotografie
to takie, które nie są dosłowne, które przekazują nastrój towarzyszący mi
podczas wyzwalania migawki. Na slajdach, a ostatnio przede wszystkich na matrycy,
uwieczniam miejsca leżące w Polsce i te spotykane podczas dalszych podróży.
Wynikiem mojej pasji są najczęściej powiększenia i publikacje w albumach; z wielką przyjemnością
przygotowuję także diaporamy (pokazy zdjęć z odpowiednio zsynhronizowanym
podkładem muzycznym).
Od 2004r. jestem członkiem
Związku
Polskich Fotografów Przyrody. W 2005 roku zdobyłam pierwszą
ważniejszą dla mnie nagrodę: pierwsze miejsce na
Ogólnopolskim Festiwalu Fotografii Przyrodniczej "Wizje Natury".
Potem były inne
nagrody a także wiele wystaw.
Już od kilku lat oferuję skany,
pliki cyfrowe oraz powiększenia moich prac za pośrednictwem
tej strony.
FOTOGRAFIA
PRZYRODNICZA I ETNOGRAFICZNA...
...pozwala mi na połączenie
dwóch pasji - obserwacji przyrody i etnografii oraz fotografii. To przygoda, zaczynająca
się o wschodzie słońca, pachnąca lasem, uczuciem kropel deszczu
spadających na policzki. To opary mgły przepędzane wiatrem znad jeziora i
harmonia, która można poczuć tylko o 4.24 rano stojąc w ubłoconych
gumiakach gdzieś na Polesiu :-) Zapach wilgotnej od rosy łąki, możliwość
wykradania tajemnic dzikim stworzeniom...
Taki rodzaj fotografii to
ciągłe poszukiwanie doskonałego kadru, wieczna gonitwa w rytmie pór roku
za pojawiającymi się wiosną kwiatami, letnim spokojem, jesienną feerią
barw, i zimowym szronem. Poszukiwanie miejsc, w których sentymentalne
kapliczki chylą się ku ziemi, gdzie ludzie wciąż jeszcze każdego dnia
dekorują kwiatami przydrożne krzyże. To nie tylko czysto atawistyczne
polowanie na doskonały moment, ale sentymentalna podróż w poszukiwaniu
własnych korzeni i próba zrozumienia miejsca, z którego pochodzę. To
również ludzie, których spotykam na swej drodze...
|
 |
Wschód słońca nad morzem, 2007
|
 |
Wschód słońca na Pustyni Gobi,
2006 |
|
 |
 |
 |
Fotografując maki na Pomorzu,
2007 |
 |
Wśród gór lodowych na Islandii,
2005 |
 |
UAZ-em przez serce Azji,
2006 |
|
APARAT...
...pierwszy, który pamiętam, to
Zenit mrugający do mnie swoim 50-cio milimetrowym okiem. Początkowo służył
do dokumentacji mojego dzieciństwa. Po zapełnieniu wielu albumów zdjęciami
rodzinnymi, Zenit stał się całkowicie moją własnością - bawiłam się nim uparcie,
pstrykając wszystko dookoła na czarnobieli aż do
momentu, gdy mój stary, dobry przyjaciel powędrował na półkę.
W 2001 roku wyjechałam z
Polski na dłużej. Dostałam wtedy w prezencie lustrzankę Pentax MZ-30 z
dwoma obiektywami, które miały mi służyć do dokumentacji podróży. Wtedy
wszystko wróciło :-) Tak się przyzwyczaiłam do tego korpusu i
tak do niego przyrosłam, że mam go do dziś. Dokupiłam
kolejny korpus, sporo obiektywów, pierścieni, konwerterów, i już nie było
odwrotu ;-) Moje ulubione zabawki z tamtego okresu to kultowe Pentax MZ-S
z zapakowaną Velvią albo Kodakiem E100VS oraz Sigma 300/4 APO macro.
Od kiedy nastała era
fotografii cyfrowej, zastanawiałam się, kiedy i w moje ręce trafi korpus
wyposażony w matrycę. Stało się to tuż przed wyjazdem na Pustynię Gobi, w
czerwcu 2006 roku. Kupiłam wtedy Pentax istDL. W kolejnym roku zamieniłam
go na Pentax K10D, do którego dopinałam najczęściej Sigmę EX APO
100-300/4. Jeszcze przez jakiś czas chwaliłam sobie zalety zarówno
techniki analogowej, jak i cyfrowej, i w zależności od okoliczności
wybieram odpowiedni korpus. Jednak nieuchronnie nastał koniec ery slajdów
i w moim plecaku foto zamieszkały już jedynie aparaty cyfrowe.
Tematyka moich zdjęć ulegała
ciągle ewolucji - coraz częściej robiłam nie tylko landszafty, ale także
portrety i reporterkę wyjazdową. Po wielu przemyśleniach postanowiłam
jednak zmienić system. Mimo tego, że wciąż trzymam Pentaxy MZ-30 i MZ-S,
to od połowy 2009 roku jestem już "Canon user" - aktualnie
fotografuję sprzętem tylko tej marki.
Teraz posiadam kilka korpusów, kilka obiektywów stało- i zmiennoogniskowych, konwertery,
pierścienie, filtry i inne akcesoria. Statyw Manfrotto i ulubioną precyzyjną
głowicę 410, a do szybszych akcji głowicę kulową 488RC2. Najczęściej
stawiam na nich Canona 50D z różnymi obiektywami serii L. Wszystkie
sprzęty zabezpieczam produktami marki Lowepro. Czasami chętnie korzystam z
reporterskiego Canona G9, choć kiedyś myślałam, że mydelniczką dobrych
zdjęć się nie zrobi ;-)
Te kilkanaście kilo sprzętu dźwigam niezależnie od tego, czy
wyruszam do wsi obok, czy na inny kontynent. Ale to przecież nie sprzęt jest
najważniejszy, tylko zdjęcia, jakie dzięki niemu powstają :-)
|
 |
 |
 |
W bezkresie salarów, Boliwia,
2009 |
 |
Gdzieś na Polesiu..... :-) |
 |
Rejs na wieloryby, Morze
Grenlandzkie, 2005 |
|
MATERIAŁY...
...to przez wiele lat nieodmiennie slajdy. Na początku robiłam zdjęcia na negatywach, ale po obejrzeniu
pierwszej naświetlonej Velvii zrozumiałam jedynie słuszną prawdę ;-) Velvia
wszak to legendarny materiał fotografów przyrody. Zamiennie korzystałam
również z Kodaka E100VS, sporadycznie z Provii i Kodaka GX, natomiast
wiele fotografii
czarno-białych wykonałam na negatywach Ilforda i slajdach Agfa Scala i
Fomopan.
Tak jak przeskok z negatywu
na slajd był dla mnie przełomowy, tak wywołanie pierwszego pliku RAW
unaoczniło mi moc możliwości nowej technologii. Teraz fotografuję
wyłącznie cyfrowo, jednak staram się wywoływać pliki RAW tak, żeby
nawiązywały do kolorystyki, tonalności i kontrastowości moich ulubionych
materiałów analogowych.
TROCHĘ
FILOZOFII...
Fotografując przyrodę
pamiętam przede wszystkim o tym, żeby jej nie szkodzić. Zasady etyczne,
którym chcę hołdować, dobrze opisuje
Kodeks Etyczny ZPFP.
Druga sprawa, która
szczególnie w ostatnim czasie staje się coraz bardziej istotna, to
rozumienie fotografii przyrodniczej jako obrazu ukończonego na etapie wyzwalania
migawki. Zdjęcia, które przedstawiam to obrazy pełnoklatkowe, które w
formie cyfrowej istniejącej w sieci, jak najbardziej zbliżone są do
oryginalnego slajdu. W plikach otrzymywanych za pomocą korpusu cyfrowego
dokonuję tylko zmian globalnych (zmiana kontrastu, nasycenia, itp.).
Wszelkie zmiany dokonane w etapie cyfrowej obróbki, polegające na
dodawaniu elementów do zdjęć, usuwaniu zbędnych szczegółów, wstawianiu tła
z jednego zdjęcia do drugiego, są dla mnie GRAFIKĄ a nie FOTOGRAFIĄ i jako
takie mnie nie interesują.
Problem fotografii przyrodniczej jako
prawdziwego odzwierciedlenia świata natury świetnie opisał Klaus Nigge
w albumie "Barwy Ziemi"*. Polecam ten tekst.
Źródłem inspiracji dla mojej
fotografii są prace szeregu Autorów, których podziwiam. Są zdjęcia, które
wciąż mam przed oczami... Kruk Muniera, gęsi Morrisa, oryks Brandenburga,
pelikan Moika, pingwiny Lantinga. Ostatnio pod moimi powiekami mieszkają
słonie Fischera...
Może kiedyś też zrobię takie zdjęcia?
Bardzo bym chciała :-)
|
 |
 |
 |
Sesja w rzepaku ;-) 2008 |
 |
Fotografując Bajkał, Syberia, 2008 |
 |
Fotografując buczynę, 2008 |
 |
Fotografując ptaki na Runde w
Norwegii, 2005 |
 |
Wschód słońca nad morzem, 2005 |
 |
Buszując w zbożu ;-) 2007 |
 |
Wschód słońca w
Słowińskim PN, 2006
|
|
Nad Prypecią, Białoruś, 2007
|
Płynąc na Lofoty, 2005
|
O
STRONIE...
Na stronie zamieściłam
subiektywny wybór swoich prac :-) Nowe zdjęcia wciąż powstają, tak więc
Galeria
jest ciągle
uzupełniana.
Coraz większą częścią tej
strony są Fotorelacje, czyli opowieści o wyjazdach do mniej lub
bardziej odległych krajów, które odwiedzam w celach fotograficznych.
Staram się omijać główne szlaki, skoncentrować na przyrodzie i etnografii
danego regionu, omijając wielkie miasta, turystyczny tłum i zgiełk.
W zrozumieniu realiów
miejsc, które odwiedzam, oraz szukaniu inspiracji fotograficznych pomagają
mi albumy fotograficzne oraz lektury przewodników (głównie Lonely Planet),
relacji z podróży, reportaży (Kapuściński, Hugo Bader, Terzani...). Cytaty
z tych książek ubarwiają powstałe relacje - to mój subiektywny wybór tych
słów, które najlepiej uzupełniają zrobione przeze mnie zdjęcia.
W Polsce wciąż kontynuuję
projekt "W poszukiwaniu ginącego czasu", którego efektem jest szereg
prac umieszczonych w Polskiej części
Galerii.
Jest to fotoopowieść o miejscach i rzeczach powoli odchodzących w
przeszłość, mój osobisty fotopamiętnik ze szwendania się po Polsce
wschodniej.
Jeśli interesuje Cię zakup
zdjęć i/lub innych materiałów z tej strony -
skontaktuj
się ze mną.
*) "Barwy Ziemi -
najlepsze zdjęcia dzikiej przyrody", Wydawnictwo G+J RBA (National
Geographic), Warszawa, 2005, strony 181-182
 |
 |
W podziemiach Lalibeli, Etiopia, 2008 |
Na Syberii, 2008 |
 |
 |
Nadbuże, 2005 |
Gdzieś na afrykańskich ścieżkach, 2008 |
 |
 |
Piaski Paracas, Peru, 2009 |
Wędrując przez Mongolię, 2006 |
 |
 |
Według Kapuścińskiego
najpiękniejszy widok w Afryce... , 2008 |
Gdzieś na południowoamerykańskim
Altiplano, 2009 |
 |
 |
Plecak foto służy różnym celom :-) |
|
|
|