Petra to kolejne miejsce,
którego nie sposób ominąć będąc na Bliskim Wschodzie. Szczególnie od momentu, kiedy ten
kompleks grobowców Nabatejczyków znalazł się na nowej liście Cudów Świata.
Nabatejczycy, naród panujący w tutejszej okolicy przez 4 wieki na
przełomie er, byli arabskim plemieniem, które uległo hellenizacji, wpływom
egipskim, syryjskim i rzymskim. Ta mieszanka kulturowa spowodowała, że na
kamiennym
płaskowyżu w okolicy okresowej rzeki Wadi Musa powstały
grobowce,
świątynie i ołtarze ofiarne o oryginalnej architekturze i
zdobieniach, wszystkie wykute w litej skale
niedostępnej
kotliny. Prowadzą do nich
wąskie wąwozy,
w których każda szczelina to albo
schody
prowadzące do nikąd, albo
grobowe nisze
i stelle, odwiedzane teraz tylko przez ciekawskich i ...miejscowe
kozy ;-) Wciąż nie wiadomo, dlaczego w
wielkim
zespole Grobowców Królewskich nie znaleziono dotąd żadnych
szczątków, żadnych pozostałości, które mogłyby potwierdzić teorię o
cmentarnym przeznaczeniu tego skalnego miasta.
Dodatkową atrakcją są tu zabytki
powstałe za panowania
rzymskiego, w tym ogromny
kamienny amfiteatr.
Największy z
wąwozów - As-Sik, prowadzi wprost do najsłynniejszej
tutejszej budowli -
Skarbca Faraona, zwanego Chazne.
Początkowo uważano go za świątynię, teraz panuje przekonanie, że był
grobowcem jednego z nabatejskch królów. Mnóstwo tu
osiołków,
wielbłądów
i dorożek
zaprzężonych w muły,
dowożących
przyjezdnych w najdalsze miejsca Petry, w tym do tzw.
Klasztoru,
czyli Deir'u. Wewnątrz tej budowli spotkałam
grupę muzyków...
nie zapomnę tych dźwięków odbijających się echem w
pustym
grobowcu... |